poniedziałek, 6 maja 2013

Przeszłość powraca cz. 13

Postanowiłam nie wracać na lekcje, nie byłam w stanie skupić się na nauce. Rzuciłam się w bieg, nie patrząc na to, gdzie zmierzam. Po chwili zwolniłam i przysiadłam na ławce, a mój oddech po kilku chwilach z powrotem stał się miarowy. Siedziałam tak przez jakiś czas, kiedy nagle w mojej kieszeni zadzwonił telefon. Zerknęłam na wyświetlacz i natychmiastowo odebrałam.
- Cześć.
- Clary, czemu nie ma Cię na zajęciach? - troskę w głosie Jace'a można było wyczuć nawet przez telefon.
- Nie miałam ochoty wracać do szkoły. - odparłam. - właściwie to siedzę na ławce w parku niedaleko Grand Street.
- Zaraz będę. - uciął rozmowę i rozłączył się.
Westchnęłam cicho, włożyłam ręce w kieszenie i rozsiadłam się wygodnie.
Nie czekałam długo, po 10 minutach Jace już siedział obok mnie i otulał mnie ramieniem. Przez jakiś czas przyglądał mi się uważnie, aż w końcu powiedział:
- Co jest?
Zaczerpnęłam oddechu i już miałam odpowiedzieć, że nic takiego, jednak tak naprawdę chciałam się komuś wygadać. Przygryzłam dolną wargę, zastanawiając się nad właściwym doborem słów i w końcu opowiedziałam mu wszystko. Pominęłam kwestię z chłopakiem, który mnie zaczepił w kafejce, bo wiedziałam, że Jace źle by na to zareagował.
- Myślę, że powinnaś zebrać się na odwagę i zapytać, co znaczyło całe to zajście. - chłopak spojrzał mi w oczy i odgarnął niesforny kosmyk włosów za ucho. Zrobiło mi się ciepło, a na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Wiedziałam, że miał rację i właśnie to zamierzałam zrobić. Wtedy Jace pochylił się i złożył na moich ustach czuły pocałunek. Jego usta były miękkie i ciepłe, a pocałunek sprawił, że zapomniałam o problemie z Caroline i oddałam mu się całkiem. Usiadłam mu okrakiem na kolanach i oplotłam ramiona wokół jego szyi, po czym mocniej przywarłam ustami do jego warg.
Po kilku chwilach odsunęłam się od Niego i pogładziłam go dłonią po policzku.
- Mam szczęście, że Cię mam.
- Nie, to ja jestem cholernym szczęściarzem, że mnie chciałaś. - odparł i wtulił się w zagłębienie w mojej szyi.
Zaśmiałam się cicho i wtuliłam w jego ramiona mocniej. Po paru sekundach uniósł wzrok i wbił go w moje oczy, po czym rzekł:
- Clary Ravenson, kocham Cię dziewczyno!
Przewróciłam oczami, na co on zareagował prychnięciem i wysunięciem języka w moją stroną. Zamrugałam kilkakrotnie i przygryzłam go delikatnie, chichotając przy tym jak głupia.
- Ja też Cię kocham, Jace. - rzekłam cicho i uśmiechnęłam się promiennie.

sobota, 27 kwietnia 2013

Przeszłość powraca cz. 12

Siedziałam przy stoliku w kawiarni i popijałam ciepłą latte. Znudzona czekaniem na Caroline, która powinna pojawić się już 10 minut temu, leniwie przesunęłam wzrokiem po kafejce. Była szkolna przerwa na lunch, więc całe to miejsce wypełnione było uczniami z naszej szkoły. Alex, największy podrywacz w naszej szkole, flirtował właśnie z cheerlederkami w sąsiednim stoliku. Wszystkie wydawały się mieć wyprane mózgi, gdyż żadna z nich nic nie mówiła, tylko chichotała jak najęta. Na ten widok przewróciłam oczami i wypiłam kolejny łyk kawy.
Nagle, jak gdyby nigdy nic, przy moim stoliku usiadł jakiś chłopak. Był całkiem przystojny - miał kasztanowe, zwichrzone prawdopodobnie od wiatru włosy i niesamowicie intensywnie zielone oczy, które patrzyły na mnie chłodno. Wzdrygnęłam się, a wtedy on pochylił się w moją stronę.
- Ty jesteś Clary, prawda?
Skąd on znał moje imię?!
- Lepiej powiedz mi, kim Ty jesteś, bo jak Boga kocham, nigdy Cię przedtem nie widziałam. - odparłam, nieco bardziej niegrzecznie niż zamierzałam.
Wtedy chłopak odsunął się na oparcie krzesła, założył ręce na krzyż i uśmiechnął się arogancko.
- Jestem Dylan. Widziałem Cię raz w tej kawiarni. Byłem wtedy z Alexem, a Ty siedziałaś tu ze swoją przyjaciółką.
- To nie tłumaczy tego, skąd znasz moje imię - powiedziałam, a po chwili dodałam - I czego Ty w ogóle ode mnie chcesz?
Dylan zrobił zdziwioną minę, unosząc brwi.
- Alex nie mówił mi, że jesteś taka niegrzeczna. - w tym momencie zaśmiał się cicho.
Tego już było za wiele. Zacisnęłam usta i zmrużyłam oczy, po czym wzięłam kubek do ręki i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Hej, zaczekaj! - usłyszałam za sobą głos Dylana, który oczywiście zignorowałam. Trzasnęłam za sobą drzwiami i wyszłam na ulicę. Na polu było przyjemnie - wiał lekki wiosenny wietrzyk, a miasto zalane było słońcem. 
W tej samej chwili zobaczyłam Caroline po drugiej stronie ulicy. Już miałam iść w jej stronę, kiedy zobaczyłam, że nie jest sama. Naprzeciwko niej stał jakiś chłopak, którego nie potrafiłam rozpoznać i całował ją w policzek. W każdym razie napewno nie był to David. Moja przyjaciółka uśmiechała się radośnie i szeptała mu coś do ucha.
Zatrzymałam się i obróciłam na pięcie, po czym poszłam szybkim krokiem za róg budynku. Oparłam się o ścianę i gorączkowo zaczęłam myśleć nad tym, kim jest owy chłopak i dlaczego razem z Caroline zachowywali się tak poufnie. Nie, to niemożliwe, ona by nie zdradziła Davida! A może jednak wcale jej dobrze nie znałam...?

niedziela, 21 kwietnia 2013

Przeszłość powraca cz. 11

Kilka godzin później leżałam w łóżku, szczelnie opatulona kołdrą, i wsłuchiwałam się w tykanie zegarka na komodzie. Wydarzenia zeszłego dnia sprawiły, że nie dałam rady zasnąć. Analizowałam po kilka razy wszystko, co się zdarzyło i za każdym razem miałam ochotę wyskoczyć z łóżka i krzyczeć z radości. Nie potrafiłam uwierzyć w szczęście, jakie mnie spotkało, to było zbyt cudowne. A jednak - to stało się naprawdę. Na skórze czułam jeszcze ślady dłoni i ust Jace'a, a kiedy wtulałam głowę w poduszkę, mogłam poczuć również jego zapach. Kiedy przywołałam w myślach jego uśmiech, poczułam na ciele przyjemne dreszcze. Uśmiechnęłam się sama do siebie, a zaraz po tym westchnęłam cicho.
Mama też polubiła Jace'a. Wieczorem, kiedy już pojechał do domu, powiedziała, że całkiem miły z Niego chłopak. Jedyne co jej się nie spodobało, to że jeździł na motorze. Mama była przerażona, kiedy powiedziałam jej, że przywiózł mnie nim do domu. Zareagowała na to słowami:
- Boże święty! A co gdyby stał się wypadek?
Na samą myśl o tym, przewróciłam oczami. Mama zawsze wyobrażała sobie najgorsze. Denerwowała mnie tym, choć muszę przyznać, że czasem było to dość zabawne.
Nagle w mojej głowie pojawiła się inna myśl. Przecież Caroline nic nie wie! Padnie trupem, kiedy jej opowiem, co się stało.
Już sięgałam po telefon, ale wtedy zorientowałam się, że moja przyjaciółka na pewno już śpi. W końcu była już 2 nad ranem. Jutro rano do niej zadzwonię - pomyślałam.
W tej samej chwili moje rozmyślania przerwało wibrowanie telefonu gdzieś na łóżku. Kiedy w końcu wydobyłam go spod poduszki, okazało się że przyszedł sms od Jace'a. Pytał czy śpię. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc że też nie może zasnąć, tak jak ja. Szybko odpisałam, że nie.
Wymieniliśmy jeszcze parę wiadomości, aż w końcu zrobiłam się lekko senna i sama nie wiem kiedy - zasnęłam...

sobota, 20 kwietnia 2013

Przeszłość powraca cz. 10

Stałam w kuchni, oparta o blat i wpatrzona w widok za oknem. Było już ciemno a na zegarze dochodziła godzina 20. Z czajnika dobiegał odgłos gotującej się wody. Wciąż nie mogłam uwierzyć w szczęście, jakie odzyskałam tego dnia. Byłam wesoła, ale zaraz zdumiona, jak wiele ten dzień zmienił w moim życiu.
Chwilę później poczułam znany dotyk warg na moim ramieniu. Zaśmiałam się cicho i odwróciłam w stronę Jace'a. Wyglądał oszałamiająco - włosy miał uroczo zmierzwione, a ubrany był jedynie w ciemne jeansy, dzięki czemu mogłam prześledzić wzrokiem jego nagi brzuch, barki i ramiona. W tym samym momencie oblizałam wargi, na co Jace zareagował śmiechem.
- Masz zamiar mnie zjeść? - zapytał z szarmanckim uśmiechem, unosząc lekko brwi.
- W najbliższym czasie nie. - odpowiedziałam, puszczając do Niego oczko.
Stanęłam na palcach i pocałowałam jego ciepły policzek a następnie odwróciłam się z powrotem w stronę blatu i wlałam zagotowaną już wodę do stojących na nim filiżanek.
- Kawa gotowa. - oznajmiłam, uśmiechając się w stronę chłopaka.
Jace położył ręce na moich biodrach, nachylił się i przywarł swoimi ustami do moich. Odwzajemniłam pocałunek, przymykając oczy. Czułam się wspaniale, jak zawsze zresztą, kiedy mnie całował.
W tym samym momencie rozległ się donośny dzwonek do drzwi.
- Mama. - pisnęłam. - Idź się ubrać! Szybko! - krzyknęłam do Jace'a, który już zdążył założyć na siebie koszulkę.
Zerknęłam przez małe okienko w drzwiach i kiedy upewniłam się, że to moja mama, otworzyłam je.
- Cześć mamuś! - wpuściłam ją do środka i ucałowałam w oba policzki.
- Cześć kochanie! Wypuścili nas wcześniej z biura, dlatego przyjechałam przed czasem. Kupiłam parę rzeczy, mam je w samochodzie. Może byś... - w tym momencie urwała, ponieważ zauważyła opartego o ścianę Jace'a.
Spojrzała na mnie niezrozumiałym wzrokiem i zrobiła zdziwioną minę.
- Widzę że masz gościa. Dzień dobry. - kiwnęła głową w stronę chłopaka.
- Dzień dobry. - rzekł wesoło Jace i podszedł do mnie, uśmiechając się szeroko. - Z chęcią pomogę Pani wnieść do domu zakupy.
Mrugnął do mnie i wyszedł na zewnątrz. Mama uniosła brwi a kąciki jej ust lekko zadrżały.
- Jace przyszedł, bo uczyliśmy się... eee... matmy. - oznajmiłam nerwowo, zagryzając dolną wargę.
Mama zaśmiała się cicho i pokręciła głową. W tym samym momencie do domu wszedł Jace, cały obładowany siatkami.
- Parę rzeczy? - założyłam ręce na piersi, spoglądając na mamę.
- Potrzebnych rzeczy! - poprawiła mnie i ruszyła przed siebie w stronę kuchni.
Zerknęłam na Jace'a i zaśmiałam się wesoło, po czym poszliśmy za nią.

poniedziałek, 25 marca 2013

Przeszłość powraca cz. 9

- Przyszedłem, bo... - w tym momencie zaciął się, spoglądając nieśmiało na mnie. - mogę wejść?
- Nie. - moja odpowiedź nieco go zdziwiła, gdyż otworzył szerzej oczy i kontynuował:
- Clare, ja... Nie wiem od czego zacząć. - oparł się o framugę drzwi i obrócił głowę w bok, wpatrując się w jeden punkt.
Zaczęłam badać wzrokiem jego twarz, każdy jej punkt. Następnie moje oczy skierowały się na napinające się pod cienką bluzką ramiona, w których zawsze znajdowałam schronienie... Otrząsnęłam się z tych myśli i spojrzałam na Niego wyczekująco, a przy tym odchrząknęłam znacząco. Jace momentalnie odwrócił głowę i wbił we mnie wzrok, mówiąc słowa, których nie spodziewałam się usłyszeć.
- Tęsknię za Tobą. Brakuje mi Twojego dotyku, Twoich ust, Twojej twarzy, Twojego radosnego śmiechu i tego cudownego uśmiechu, którego nie posiada żadna inna istota na ziemi. Nienawidzę siebie za to, jak Cię potraktowałem. Chciałbym się cofnąć i zmienić wszystko, jednak wiem, że nie mogę. Chcę to wszystko naprawić, zdobyć Twoje zaufanie i miłość od nowa, musisz mi na to tylko pozwolić. Proszę, daj mi szansę Clare... Nie umiem bez Ciebie żyć... Błagam Cię... - ostatnie słowa wypowiedział niemal szeptem.
Słowa uwięzły mi w gardle, przez jakiś czas stałam osłupiała z oniemiałym wzrokiem wbitym w jego twarz. Wiedziałam, że muszę jakoś zareagować. W głowie poczułam natłok myśli i wspomnień, w których byłam szczęśliwa, ale też i tych, w których płakałam... również przez Niego.
- Powinieneś już iść. - z moich ust wydobył się szept, słowa, których nie do końca pojmowałam.
Zaczęłam już zamykać drzwi, jednak poczułam mocne pchnięcie.
Jace wszedł do środka i chwycił mnie za nadgarstki, przypierając mnie później do ściany. Przez chwilę słychać było jedynie nasze szybkie, głębokie oddechy i nierównomierne, przyspieszone bicie mojego serca, a może też i jego.
Nagle przywarł mocno swoimi ustami do moich warg i zaczął je całować z dziką namiętnością, jakiej jeszcze do tej pory chyba nie zaznałam. Szybko poddałam się temu rozkosznemu uczuciu i objęłam rękami jego szyję, przyciągając go momentalnie do siebie. Jace chwycił mnie za uda i podniósł do góry, a ja oplotłam nogami jego biodra, wpijając się w jego wargi jeszcze mocniej.
Do głowy napłynęła mi krew, tętno znacznie przyspieszyło, a ja sama nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Podobało mi się to nowe uczucie. To było pragnienie pomieszane z desperacką chęcią pozostania przy Nim.
Jęknęłam cicho, a wtedy Jace przeniósł swoje usta na moją szyję, a następnie dekolt. Moje paznokcie wpiły się w Jego plecy, a on chwycił mocniej moje uda i trzymając mnie w objęciach, ruszył na górę prosto do mojego pokoju.
Rzucił mnie na łóżko, po czym ściągnął koszulkę i położył się na mnie, uważając aby nie przygnieść mnie swoim ciałem. Przygarnęłam go do siebie i zaczęłam śledzić palcami każde miejsce na jego plecach. Nasze usta ponownie złączyły się w gorącym pocałunku, a jego dłonie zaczęły błądzić po moim ciele, aż w końcu chłopak zdjął mi koszulkę. Jęknęłam ponownie, a wtedy jego ręce przeniosły się niżej, rozpinając guziki jeansów. Przygryzłam dolną wargę, czując jego usta na swoim brzuchu.
Jace całował mnie po całym ciele z oddaniem i pragnieniem - czułam to. Pragnęłam go całą sobą, wiedziałam, co się za chwile stanie i byłam na to zupełnie gotowa. Po raz pierwszy od wielu dni, wiedziałam że moje miejsce jest tutaj - przy Nim. To, co zdarzyło się później, całkowicie odmieniło moje dalsze życie.

***

Leżałam obok Jace'a, oddychając już równomiernie i bawiąc się palcami u jego rąk. Obróciłam głowę i zerknęłam na jego spokojną, uśpioną twarz. Wydawał się taki szczęśliwy i beztroski. Przez długi czas wodziłam wzrokiem po jego idealnym wprost ciele. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. To było zbyt piękne, bałam się, że to tylko sen, z którego zaraz się obudzę. Ale nie - to się działo naprawdę. Byliśmy razem, jak dawniej. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Uśmiech, który oznaczał szczęście.
Po chwili jego rzęsy zatrzepotały i Jace otworzył powoli oczy. Spojrzał nimi głęboko w moje i wtedy to ujrzałam - miłość i troskę. Uniósł się delikatnie na łokciu i nachylił nade mną, składając na mych wargach czuły pocałunek i szepcząc do ucha słowa, które najpiękniej brzmiały tylko w jego ustach:
- Kocham Cię.

Przeszłość powraca cz. 8

Obudziłam się rano z przeszywającym mnie na wskroś bólem głowy. Przez dłuższą chwilę leżałam jeszcze z głową schowaną w poduszce, jednak wiedziałam, że w końcu będą musiała wstać i stawić czoła nowemu dniu. Westchnęłam przeciągle i usiadłam na łóżku, pocierając rękami obolały kark. Rozejrzałam się po pokoju, przecierając zaspane jeszcze oczy, a po paru sekundach owinęłam się szlafrokiem i ruszyłam do łazienki.
Niedługo potem, wykąpana, stanęłam przed lustrem i zaczęłam przyglądać się swojej twarzy. Skrzywiłam się na widok okropnych cieni pod oczami i od razu zamaskowałam je korektorem mojej mamy. Na koniec nałożyłam na rzęsy maskarę i wróciłam do pokoju. Włożyłam na siebie moje ulubione jeansy i czarny dopasowany sweter.
Prześledziłam raz jeszcze wzrokiem mój pokój w poszukiwaniu telefonu, a kiedy w końcu znalazłam go pod łóżkiem, ze zdumieniem zauważyłam 5 nieodebranych połączeń od Jace'a. Przygryzłam dolną wargę, nie pozwalając sobie aby łzy kolejny raz napłynęły mi do oczu i rzuciłam telefon z powrotem na łóżko.
Po paru chwilach zeszłam na dół i zastałam na blacie kuchennym białą kartkę.

Wyszłam do pracy trochę wcześniej, będę w domu ok. 10. 
Kocham Cię, Mama.

Spojrzałam na zegar ścienny w kuchni i niemal krzyknęłam - była godzina 13. Jak to możliwe, że tyle przespałam?! W tym momencie ze zdumiewającą prędkością powróciły do mnie wspomnienia poprzedniego dnia. Jace na motorze, jego ręce na moim ciele, pocałunki i... moje odejście. Cześć mnie żałowała, że zostawiła go tam samego, jednak ta silniejsza wiedziała, iż tak było rozsądniej. Ale czy aby na pewno?
Przymknęłam oczy i potarłam skronie, które niemiłosiernie mnie bolały.
Moje rozmyślania zakończył przeszywający odgłos dzwonka przy drzwiach wejściowych. Zdziwiona, uniosłam głowę i ruszyłam w ich stronę. Któż to może być? - zapytałam siebie samą w myślach.
Widok, jaki ujrzałam przed sobą po otworzeniu drzwi, sprawił, że moje serce zabiło mocniej, a oddychanie stało się dziwnym trafem trudniejsze.
Jak gdyby nigdy nic, stał przede mną Jace, z rękami schowanymi w kieszeniach, rozwichrzonymi od wiatru włosami i nieśmiałym wzrokiem skierowanym prosto w moje oczy.
- Co ty tu robisz? - zapytałam, ledwo zdobywając się na jakiekolwiek słowa...

sobota, 23 marca 2013

Przeszłość powraca cz. 7

Szłam wolnym krokiem w stronę domu, a wiatr rozwiewał moje długie ciemne włosy. Poprzednia noc z Caroline dała mi się we znaki - wypiłyśmy razem całą butelkę whisky, a teraz czułam się, jakby ktoś mocno uderzył mnie w głowę. To będzie dłuuuugi spacer - pomyślałam, krzywiąc się mimowolnie.
Nuciłam cicho piosenkę, która rozbrzmiewała ze słuchawek w moich uszach i myślałam o całym moim życiu, o tym jaki jest jego sens. Sama nie wiedziałam już, czego chcę i czego potrzebuję. Wszystko było nie tak, jak powinno, a ja nie miałam pojęcia, co dalej robić. Nie potrafiłam opisać w myślach stanu, w jakim się obecnie znajdowałam, to było dziwne uczucie. Uniosłam głowę i ujrzałam ptaki szybujące wysoko na niebie. Wydawały się takie wolne i beztroskie. Też chciałam taka być.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk motoru, z początku cichy, jednak w miarę upływu czasu coraz głośniejszy. Obejrzałam się za siebie i omal nie pisnęłam. Zbliżał się do mnie z dużą szybkością motocykl, należący do osoby, której naprawdę nie chciałam teraz widzieć... A może właśnie chciałam i tylko się oszukiwałam?
Po chwili motor zatrzymał się obok mnie. Chłopak zdjął kask i spojrzał na mnie swoimi cudownymi zielonymi oczami, na widok których ugięły się pode mną nogi, a puls przyspieszył.
- Clary. - rzekł cichym głosem Jace, zagryzając delikatnie wargę.
Dobrze wiedziałam, co oznacza ten gest - on się zwyczajnie denerwował. To było tak urocze, że miałam ochotę podbiec do Niego i go przytulić. Zamiast tego wzięłam głęboki oddech i najluźniejszym tonem, na jaki było mnie stać, wykrztusiłam z siebie:
- Cześć, Jace. - wysiliłam się przy tym na delikatny uśmiech, opuszczając wzrok.
- Wsiadaj, odwiozę Cię do domu, nie będziesz szła taki kawał drogi. - zaproponował chłopak, unosząc delikatnie podbródek.
W głębi duszy pragnęłam tego i chciałam powiedzieć: tak. Niezależnie od własnych potrzeb, wiedziałam że to nie jest dobry pomysł.
- N-nie - zająkałam się i odwróciłam momentalnie, starając się nie wyglądać na zdenerwowaną.
Ruszyłam przed siebie szybkim krokiem, a moje serce zabiło jak oszalałe.
Jace jednak nie zamierzał pozwolić mi odejść. Chwycił mnie za rękę i odwrócił gwałtownie w swoją stronę, po czym przyciągnął do siebie i pocałował czule w usta. Chciałam mu się wyrwać, zamiast tego wtuliłam się w jego ciało i odwzajemniłam pocałunek z jeszcze większą namiętnością. Jace mruknął cicho, a jego ręce zaczęły wędrować po moich plecach w dół. Ta chwila była niezwykła - zupełnie, jakbyśmy próbowali pochłonąć siebie nawzajem. Jęknęłam cicho, a wtedy chłopak zaczął całować mnie po szyi. Przez moje ciało przeszły ciarki - jak zawsze, kiedy to robił. Chciałam więcej, pragnęłam go każdą częścią mojego ciała...
Clary, przestań. On cię zranił, zrobi to kolejny raz. - do moich myśli wdarł się cichy głos. Wtedy zaczerpnęłam głębokiego oddechu i szybkim ruchem odepchnęłam Jace'a od siebie.
- Nie, przestań! - krzyknęłam z przerażeniem, po czym odwróciłam się i pobiegłam przed siebie, zostawiając go samego...